Okazuje się, że mózg ludzki i mózg gadzi ma jedną wspólną część, nad którą warto zapanować.
Badania w dziedzinie neurobiologii bez wątpliwości wskazują, że zachowaniem ludzkim kierują emocje. A zadaniem mózgu, choć to wydaje się dziwne, jest racjonalizowanie, a nie bycie racjonalnym.
Emocje zawsze wyprzedzają myśl, wszystkie decyzje, jakie podejmujemy, nawet te najważniejsze: wybór partnera, zakup domu, zmiana pracy, decyzja o zostaniu rodzicem, mają swoje źródło w emocjach, które następnie sobie racjonalnie wyjaśniamy. Możemy wstrzymać emocje, ale one i tak wyrażają się w ten czy inny sposób.
Wyjaśnieniem tego zjawiska jest proces ewolucji naszego mózgu. Najpierw powstał pień mózgu, czyli mózg gadzi (tak, tak, ten sam, który występował u dinozaurów, jest u gadów i innych zwierząt posiadających system nerwowy). Jego głównym zadaniem to utrzymanie i kontrola funkcji życiowych: bicia serca, oddychania, utrzymywania temperatury ciała, metabolizmu, stanu przytomności.
Następnie wykształcił się układ limbiczny, ośrodek emocji, który odpowiada za dwa potężne narzędzia: uczenie się i pamięć. Te narzędzia pozwalają budować ludziom relacje, dbać o potomstwo, a także w odpowiedni sposób reagować na niebezpieczeństwo. U ludzi pojawiła się jeszcze jedna część, kora nowa, czyli nic innego jak ośrodki odpowiedzialne za myśli, mowę, analizę, syntezę, planowanie, myślenie strategiczne, rozważaniem nad kilkoma opcjami jednocześnie.
Warto jednak pamiętać, że mózg emocjonalny ewolucyjnie powstał o wiele wcześniej niż kora odpowiedzialna za rozumowanie, co w gruncie rzeczy oznacza, że to emocje rządzą rozumem, a nie na odwrót.
W układzie limbicznym znajduje się ciało migdałowate, które jest systemem alarmowym, zawiadujący reakcją w obliczu niebezpieczeństwa: walki, ucieczki lub zastygnięcia. Kiedy znajdujemy się w sytuacji postrzeganej przez nas jako trudna, ciało migdałowate wysyła sygnał do mózgu, aby zaczął produkować kortyzol, który, i tu uwaga, odcina wyższe funkcje, by zebrać energię do tej części mózgu odpowiedzialnej za przygotowanie nas do konfrontacji z zagrożeniem. Krótko mówiąc: wszystkie odcinki mózgu niepotrzebne do reakcji: walcz, uciekaj albo zastygnij (w tym racjonalne, trzeźwe myślenie, pamięć, analiza, planowanie, koncentracja, podejmowanie decyzji) są odcinane. Myślenie zmienia się na tendencyjne, schematyczne i uogólnione.
Ten kto przeżył atak paniki podczas prezentacji, wizyty u dentysty, przed randką, przed ważnym egzaminem, wie doskonale o czym piszę: brakuje nam słów lub słowa grzęzną w gardle, pocą się ręce, mamy zawroty głowy, ściśnięty żołądek i kołatające serce, chcemy uciec lub zupełnie zastygnąć, a po zdarzeniu trudno nam odtworzyć co działo się podczas tego doświadczenia. Co ciekawe, postrzegane niebezpieczeństwo może przybrać zupełnie symboliczny charakter i jest interpretowany przez nas jako atak. W konsekwencji reakcja na “taki atak” może pojawiać się w zaskakujących momentach: podczas rozmowy o pracę, przy poznawaniu nowych ludzi, podczas prowadzenia samochodu, gdy usłyszymy opinię o sobie.
No dobra, ale po co nam to wiedzieć, skoro mózg działa tak jak działa i nie mamy na to wpływu jak zareaguje. Ano tyle, że możemy powstrzymać natychmiastową reakcję układu limbicznego. I tu znów wchodzi funkcja kory nowej, z której możemy skorzystać. Kora przedczołowa może łączyć emocje i doświadczeni w odpowiedzi na sygnały płynące z mózgu. Potrafimy ocenić nasze reakcje emocjonalne i postrzegane niebezpieczeństwo i na podstawie racjonalnej argumentacji kontrolować reakcje (m.in. złość, furię, agresję).Kora nowa pozwala rozpoznać ten ułamek sekundy pomiędzy bodźcem/ akcją a reakcją.
Sama świadomość działania naszych mózgów pomaga w dążeniu do rozwinięcia bardziej zbalansowanej, mniej natychmiastowej reakcji,
- wersja impulsywna: bodziec->reakcja
- wersja zbalansowana: bodziec -> chwila namysłu-> decyzja -> reakcja
Jako że mamy dosłownie mikrosekundy na reakcję warto sięgnąć po proste narzędzia:
- banalne liczenie do dziesięciu,
- głęboki oddech,
- napicie się wody,
- zmiana pozycji ciała (by w jakiś sposób ciało mogło wyrzucić nadmiar wygenerowanej energii),
- nazwanie emocji, którą czujemy (nazywanie uruchamia korę przedczołową i hamuje reakcje układu limbicznego). Powodzenie sobie: “Czuję złość, że znowu dzieci nie schowały do zmywarki naczyń”, “Jestem zdenerwowana, że pokaże zupełny brak profesjonalizmu” jest sposobem na poradzenie sobie z trudną sytuacją.
Chwila namysłu może pomóc w kontrolowaniu naszego gadziego mózgu i uchronić przed skutkami natychmiastowej, impulsywnej reakcji.
A Ty jak możesz mieć większa kontrolę nad Twoim gadzim mózgiem i impulsywnymi reakcjami?
Bibliografia:
Paradowska D., Płuciennik J., Coaching w sytuacji kryzysu, Wydawnictwo Samo Sedno, Warszawa 2017
Rogers Jenny, Coaching, tłum. Konarowska K., Porażka D., Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Sopot 2016