Małgosia przez większość życia snuła plany, kreśliła scenariusze i z determinacją dążyła do celów. Posiłki planowała z tygodniowym wyprzedzeniem, żeby na ich podstawie przygotować listę zakupów. Wakacje wybierała z rocznym wyprzedzeniem, by skorzystać z oferty first minute. Swój kalendarz znała na pamięć. Wiedziała, co będzie jeść i co będzie robić, a także kto się dokąd wybiera.
Te wszystkie scenariusze, listy, plany, zapełniony kalendarz były dla niej jak spadochron, który zabezpieczał przed swobodnym, ale niekontrolowanym upadkiem.
W jej życiu jednak pojawił się kryzys, a wraz z nim niepewność. Nagle nie potrafiła przewidzieć, co się będzie działo przez najbliższy miesiąc. Nie wiedziała nawet, co się wydarzy w ciągu następnego tygodnia. Jeszcze jakiś czasu temu taka niewiadoma by ją przytłoczyła.
Teraz spadała w sposób całkowicie niekontrolowany, a mimo to jakoś żyła. I to otworzyło jej oczy.
👉 czy aby dotychczas nie podążała zupełnie złym tropem?
👉 czy to ciągłe rozmyślanie o swobodnym, niekontrolowanym upadku nie było przypadkiem szkodliwe?
👉Czy jednak nie byłoby lepiej skupić nie tyle na upadku, ile na tej swobodzie?
Według Carla Junga (wybitnego szwajcarskiego psychiatry) jednym z głównych cech zdrowego rozwoju jest nadawanie sensu życia na różnych jego etapach.
Kiedy ostatnio zdarzyło Ci się:
💡robić coś, czując że wykonujesz to bez oglądania się na konsekwencje;
💡wyrażać spontanicznie uczucia – złość, radość, strach, smutek, troskę – bez uprzedniego namysłu;
💡zrobić to, na co miałaś ochotę, a nie to co według Ciebie powinnaś zrobić;
💡pozwolić sobie na poświęcenie czasu lub pieniędzy na nagły wydatek, zamiast zaoszczędzenia na przyszłość;
💡kupić pod wpływem impulsu coś, na co miałeś ochotę;
💡zrobić coś, czego nikt (oprócz Ciebie) się po Tobie nie spodziewał?
Może warto czasem zaryzykować i swobodnie lecieć, zamiast kurczowo trzymać się sztywnego planu, by uniknąć upadku. Ja i moja klientka powoli się tego uczymy – dołączysz do nas?