Wiem to banalne i takie oczywiste. Nic nowego…..
Ale i jednak też piszę o tym. W tym szczególnym czasie w roku. Przy jego końcu.
Może jednak z innej perspektywy.
Bo zanim zaplanujesz (lub nie) ten nadchodzący rok, zachęcam do spojrzenia za siebie. I nie tylko raz do roku. Niech refleksja nad tym, gdzie byłaś, a gdzie teraz jesteś, zdarza się o wiele częściej niż tylko na przełomie lat.
I nie chodzi mi o porównywanie liczb, zamkniętych projektów, wnoszących się wskaźników sukcesu, szczytów, które pokonałaś.
Dostrzeż zmiany, które w Tobie zaszły.
Dostrzeż proces, który doprowadził Cię do tego punktu, w którym jesteś.
Drobnych działań, małych kroków, chwil, które spowodowały, że wyszłaś ze strefy komfortu.
Zobacz, ile pewne sprawy wymagały od Ciebie wytrwałości, determinacji, potu i łez, nieprzespanych nocy, trudnych emocji.
Mimo przeciwności losu, mimo niespodziewanych zwrotów akcji, mimo zmęczenia, braku motywacji, codziennych zmagań z rutyną, pogratuluj sobie za podjęcie działań i robienia nawet najmniejszych postępów.
💡A na co składasz zamówienie w swoim życiu?
💡Na jakie 12 miesięcy masz apetyt?
💡Kim będziesz za 12 miesięcy?
💡Czego nowego dowiesz się o sobie do grudnia 2023?
Dajmy sobie czas na niespieszne podsumowanie przebytej już drogi i kontynuowanie jej być może w obranym już wcześniej kierunku, a może w zupełnie nowym.