Rozmawiałyśmy o tym, jakie mają wyzwania związane z dogadaniem się z wnukami, prawnukami, ze swoimi dziećmi i partnerami. Wspólnie też wypracowałyśmy metody jak skutecznie mówić i słuchać, by relacje były głębokie, a komunikacja satysfakcjonująca.
Po warsztatach przyszła do mnie refleksja, jak wiele jeszcze przede mną drogi w łapaniu dystansu, odpuszczaniu, znalezienia prawdziwej radości z życia.
Te Aktywne Seniorki reprezentują to, do czego na pewno warto dążyć. Każda z nich na warsztaty przyszła pieszo z kijkami lub przyjechała na rowerze. Ładnie ubrane, zadbane, ale też totalnie swobodne. Uśmiechnięte, spokojne, pewne swojej wartości. Na swój sposób nowoczesne. Doświadczeniem (nawet tym trudnym) i wiedzą jaką się podzieliły. mogłyby obdzielić nie tylko mnie. Szczerze mówiły o tym, jak nie dać się wmanewrować w zbyt intensywną opiekę nad wnukami i jak delegować prace domowe, by znaleźć mnóstwo czasu dla siebie. Jak cieszyć się z danej chwili i czerpać z niej garściami. Jak w końcu być po prostu sobą i robić to na co ma się ochotę. Jak odpuścić wiele rzeczy, bo życie jest zbyt krótkie, żeby się skupiać na tych nieistotnych.
To była cudowna lekcja dla mnie 🙂 Zabieram dla siebie ich energię, radość z życia, pokorę wobec różnych doświadczeń. I niosą dalej w Świat. Posłuchajcie swoich bliskich Seniorów – jak wiele życiowych lekcji jest w tych siwych włosach 🙂