Odkupienie polega na tym, że jedno lub oboje bohaterów diametralnie się zmienia, dojrzewa, ma przebłysk zrozumienia / oświecenia, co prowadzi do szczęśliwego zakończenia. Nie tylko pełnometrażowe filmy podlegają tej regule, ale także każdy odcinek serii.
Niby to oczywiste, że tak są budowane te historie i w pełni jesteśmy świadomi, że to tylko film / serial / fikcja (reklama?). Jednak problem z tą klamrą odkupienia jest w tym, że budzi w nas fałszywą nadzieję.Już tak przesiąkliśmy taką postawą, że w efekcie pokładamy nadzieję nie tylko w bliskich nas osobach, ale także w siebie. Że oto teraz będziemy mieć przebłysk / strzeli nas grom z jasnego nieba / po prostu zadzieje się magia. I od tego momentu diametralnie się zmienimy.
👉Od następnego dnia będę zdrowo się odżywiać, popijając marchewkę sokiem z selera i sałaty i zagryzać jarmużem, nie ulegnę przed słodkim, ociekającym lukrem, ciepłym pączkiem, a podczas oglądania serialu po ciężkim, długim dniu napiję się tylko wody z cytryną. No i oczywiście odmówię Teściowej zjedzenia schabowego podczas obiadu niedzielnego, otwierając swój pojemnik z sałatką z rukwi wodnej :):)
👉Albo jak tylko kupię ta rewelacyjną sukienkę za niemała sumę, od razu będę wyglądać jak milion dolarów. II wszyscy mężczyźni (i nie jedna kobieta ) padną mi do stóp. I właśnie, to nieuniknione, teraz życie wypełni się samymi sukcesami w życiu zawodowym 🙂
👉Albo od teraz będę bardziej asertywna i niczym z karabinu maszynowego będę wszystkim odmawiać. A najbliżsi przyjmą to ze spokojem (bo ich oświeciło i głęboko to zrozumieli). I bardzo szybko się przyzwyczajają do “nowej mnie” 🙂
Tak, tak – często w to wpadam. Oczekiwanie, że tylko silna wola i chęć spowoduje moją magiczną (i koniecznie szybką i łatwą) zmianę na kogoś lepszego, takiego jak to sobie wymarzyłam.
🎢A tu przychodzi życie, to prawdziwe, w którym zmiany przychodzą bardzo powoli, stopniowo, raczej ewoluując w przeciwieństwie do rewolucji, zaprojektowanej w głowie. Zmiany, które wdrażam drobnymi, małymi krokami, bardzo świadomie, przyzwyczajając, testując nową wersję części mnie. I upadając wielokrotnie podczas tej drogi. I mając milion wątpliwości i powrotów do starych przyzwyczajeń. I doświadczając bólu włożonego wysiłku, który nie przynosi wymarzonych zmian. I ucząc moje otoczenie (które jeszcze jest bardziej odporne na moją zmianę), że oto zmierzam do wprowadzenia nowych sposobów postępowania..
Tak, to przekonanie o klamrze odkupienia to fajna bajka….która być może czasem się zdarza. Ale, w życiu lepiej skupić się na samej drodze, na której gdzieś tam w oddali, na końcu migocze szczyt. I zapakować dobrze wyposażony plecak, który posłuży nam w każdą pogodę (z paczką słonych przekąsek i czekoladą :)).